Ja na huśtawce to ostatnio widok często spotykany, na szczęście zimno nie jest, więc moje długie spacery kończą się na placu zabaw. co widać na załączonych obrazkach (Tatuś się ujawnił blogowo:) 


Tak się cieszę ze spaceru.


Dzisiaj odwiedzili mnie Dziadkowie (czyli Babcia i Dziadzio, żeby nie było, ach te czasy...) i dostałem od nich chodzik. Mamusia uważa, że to niepotrzebne mi urządzenie, ale dali-przyjąłem. Jeździ się fajnie, do momentu, w którym chcę coś z podłogi podnieść, więc to zabawka na dwie-trzy minuty. Poza tym podobno chodzik zaburza naukę chodzenia.
Dziadkowie się mną zachwycali i bawili się ze mną. Super dzień!