niedziela, 22 listopada 2009

51.

Nie odzywam się, bo jestem przyczajony.
Odkryłem świetna zabawę, Tatuś bierze mnie na kolana, a ja podskakuję i mówię "eeeeeee", które podczas tych skoków zmienia się w "ee-ee-ee-ee".
Bardzo upodobałem sobie też plucie i to nieważne czy jestem na spacerze czy "w gościach" nic się przed śliną nie uchowa:)
Troszkę to Mamusię krępuje, szczególnie, gdy  nagle przerywam ciszę, ale i tak Ją to śmieszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Franek dziękuje za komentarz i pozdrawia!

Powered By Blogger