W czwartek przeżyłem kolejne szczepienie i trochę po nim w nocy pomarudziłem, ale Mamusia i Tatuś jakoś ze mną wytrzymali. Swoją drogą, to bardzo się starają, żebym się nie nudził, próbują mnie zainteresować karuzelą z pozytywką, ale ileż mogę się patrzeć, na kręcące się w kółko kolorowe robaczki? Wolę zerkać na poruszającą się firankę, a najbardziej przepadam za pieluszką, zwykłą tetrową, którą Mamusia lub Tatuś machają mi przed oczami. Prawda, że to jest fajniejsze? Przecież Rodzice poświęcają wtedy czas tylko dla mnie!

Moja pół wyraźna, a w połowie potrzebujaca rutinoscorbinu fota;)
Jeżeli ktoś uważa, że jestem brzydki, a mój blog jest "gupi" to... mnie to nic nie obchodzi! Pozdrawiam!
śliczny chłopczyk, podobny do Mamusi troszku
OdpowiedzUsuńdziękuję, to pisałam ja, matka:)
OdpowiedzUsuń