wtorek, 1 czerwca 2010

82.

Dziś jest mój dzień, Dzień Dziecka. Nie zapowiada się on jakoś fantastycznie, gdyż pogoda nie pozwala  na rycie w piaskownicy. Tak, wiem, jestem monotematyczny, bo tylko o piasku nawijam. Ale dla mnie zabawa w piaskownicy to odkrycie na miarę kolumbowego odkrycia Ameryki. Na placu zabaw spotykam inne podobne mi osobniki. Jak na moje oko są one trochę dziwne, krzyczą na mnie, gdy chcę obadać ich zabawki, by po chwili napaść na moje grabki i łopatki. W każdym razie jestem jeszcze spokojny i w myśl zasady: "ustąp...(starszemu?, silniejszemu?, z dobroci serca?, okazując łaskę?, dla świętego spokoju?)" olewam ich kleptomanię. 
Odkryłem też zależność, iż większy płacz daje więcej dobroci, bo gdy wpadam w szał, to Rodzice starają się obadać sytuację i zwykle dają mi to, na czym mi zależy. Niestety, ostatnio się wycwanili i mnie przetrzymują, nawet gdy wścibscy sąsiedzi dziwnie na nas patrzą. Buuu!
Tutaj fota z niedzielnego spaceru, który zakończył się deszczem. Przez taka pogodę piasek mi namaka!

Dzieciaki czytające to: Duużo zabawyyy!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Franek dziękuje za komentarz i pozdrawia!

Powered By Blogger