niedziela, 18 kwietnia 2010

75.

Dzisiaj było ciepło, było słońce, był spacer i doprawdy cieszę się, że nie musiałem dreptać w tym maratonie. Ale po kolei:
woził mnie Tatuś,
 uśmiechałem się do aparatu, niczym rasowy model,
w nagrodę Tatuś mnie huśtał, a Mamusia pstrykała foty,
aby następnie zamienić się rolami.
 Byłem ciekaw każdego urządzenia na placu zabaw,
wszędzie musiałem wejść i sprawdzić, z czym mam do czynienia,
 
 przyglądałem się sprzętom w skupieniu.

Tak się kręciłem z Tatusiem: 

A tak się bujałem;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Franek dziękuje za komentarz i pozdrawia!

Powered By Blogger