Dzisiaj było ciepło, było słońce, był spacer i doprawdy cieszę się, że nie musiałem dreptać w tym maratonie. Ale po kolei:
woził mnie Tatuś,
uśmiechałem się do aparatu, niczym rasowy model,
w nagrodę Tatuś mnie huśtał, a Mamusia pstrykała foty,
aby następnie zamienić się rolami.

Byłem ciekaw każdego urządzenia na placu zabaw,
wszędzie musiałem wejść i sprawdzić, z czym mam do czynienia,
przyglądałem się sprzętom w skupieniu.
Tak się kręciłem z Tatusiem:
A tak się bujałem;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Franek dziękuje za komentarz i pozdrawia!