poniedziałek, 28 czerwca 2010

85.

 
Zacznę może od tego, że wczoraj przespałem lwią część spaceru, więc we wrażenia jestem stratny. Przede wszystkim nie miałem jak wypróbować w plenerze mojego letniego obuwia, a wiem, że w domu tupie się w nim zawodowo, co czynię chętnie, gdyż wywołuje uśmiech na rodzicielskich twarzach.
Ale teraz do sedna, czyli do premiery moich nowych włosów. Tatuś rzucił rano pomysłem, że warto usunąć zbędne kłaczki, Mamusia pomyślała, iż zaiste mniej przeszkadzać będą, a po ostatnim "prawie dredzie" to już w ogóle. Ja się zagapiłem i jestem inny. Troszkę jak rekrut zmiksowany z panem z wiadomości, ale pytań o płeć uniknę, a toaleta wieczorna skróci się drastycznie.
W każdym razie, oto jam jest w wersji letniej, nowej poprawionej:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Franek dziękuje za komentarz i pozdrawia!

Powered By Blogger